ROZDZIAŁ #4
Ten rozdział dedykuję wszystkim moim czytelnikom <3 Zachęcam do komentowania i przeczytania notatki pod rozdziałem 3, bo myślę, że może Was zainteresować. Miłej lektury <3
*Martina*
O godzinie 7:00 zadzwonił mój budzik. Postanowiłam nie iść dzisiaj do szkoły, aby uniknąć przykrych komentarzy. Uznałam, że dzisiaj wszystko naprawię. Najpierw pogodzę się z Jorge, a później z moimi przyjaciółkami. Chodź to może być trudne. Po chwili namysłu poszłam się ubrać. Wybrałam to:
Następnie zrobiłam makijaż i zeszłam na dół na śniadanie. O godzinie 9:00 zaczęłam obmyślać co powiem i jak przeproszę Jorge. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. - Ja otworzę! - krzyknęłam. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Moim oczom ukazał się mój idol, którego muszę przeprosić. - O kurcze, co ja mu powiem? Że co? Że wydarłam się wczoraj na niego tak po prostu? - myślałam. Wtedy spojrzałam na Jorge. Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam. - Przepraszam za wczoraj. - zaczęłam. - Miałam ciężki dzień i bez powodu się na ciebie wydarłam. Po prostu tak jakby pokłóciłam się z przyjaciółkami i miałam zły humor. Jeszcze raz przepraszam. - Dokończyłam swoją wypowiedź. Bałam się jego odpowiedzi. Bałam się, że mi nie wybaczy. Po krótkiej chwili Jorge odpowiedział. - Ok. Rozumiem. Gorsze dni się zdarzają. - Powiedział, po czym mnie przytulił. - Może pójdziemy do jakiejś kawiarni? I opowiesz mi trochę o sobie? - zaproponował. - Ok. - odpowiedziałam.
*Godzinę później*
Siedzę już jakiś czas z Jorge w kawiarni. Gadamy, śmiejemy się. Jest naprawdę fajnie. W końcu na jakiś czas zapomniałam o wszystkich moich problemach, a uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Siedzieliśmy tak jeszcze kilka minut, aż do Jorge zadzwonił telefon. Chwilę później podszedł do mnie. - Niestety muszę już iść to bardzo ważna sprawa, ale dziękuję ci za tą cudowną godzinę. - Po czym pocałował mnie w policzek i wyszedł z kawiarni. Ja posiedziałam tu jeszcze chwilę, ale nudziło mi się samej więc wyszłam. Już dość dobrze znam Buenos Aires, więc bez problemu trafię do domu. Jednak zanim poszłam do domu postanowiłam pójść do mojego ulubionego parku. Usiadłam na jednej z ławek. Siedziałam tak kilka minut i myślałam nad wszystkim co ostatnio mi się przydarzyło. Moje myśli przerwał znajomy głos. Słyszałam jak ktoś śpiewa moją ulubioną piosenkę. Spojrzałam w prawo. Siedział tam Jorge i grał na gitarze, ale nie był tam sam. Obok niego siedziała jakaś blondynka. Wstałam i podeszłam trochę bliżej. Blondynką okazała się moja przyjaciółka Mechi. Stałam tak z otwartymi ustami. Byłam w szoku. Gdy wszystko zaczęło do mnie docierać podeszłam do nich i powiedziałam. - To jest ta ważna sprawa?! Musiałeś wyjść z kawiarni, żeby teraz śpiewać dla niej?! - więcej nie mogłam z siebie wydusić, więc uciekłam. Pobiegłam do domu, tam wpadłam na mojego brata. - Czemu płaczesz? Ktoś ci coś zrobił? - pytał Fransisco. - To nie jest ważne. Daj mi spokój. - powiedziałam po czym weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Wzięłam do ręki pamiętnik zaczęłam pisać. To była jedyna rzecz jaką byłam w stanie teraz zrobić.
"Kochany pamiętniku. Nie wieże, że Jorge okazał się taki okropny. Mieliśmy bardzo miłe spotkanie w kawiarni. Czułam się jakbym znalazła przyjaciela na całe życie po czym on nagle wyszedł w jakiejś ważnej sprawie. A ważną sprawą okazała się Mercedes! Tak! Mercedes moja dawna bardzo dobra przyjaciółka Mechi, która się na mnie obraziła."
Chciałam napisać coś jeszcze, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Chyba nikogo nie było w domu, bo nikt nie otwierał, więc ja musiałam to zrobić. Otworzyłam drzwi za którymi ukazał się....
________________________________________________________________________________
No i mamy rozdział 4! Jak mówiłam wcześniej
zachęcam do przeczytania notatki pod
poprzednim rozdziałem (rozdział 3).
Oraz zachęcam do komentowania.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :D
Możecie do mnie również pisać na Twitterze,
jestem: @TiniAleksandra
Do zobaczenia w rozdziale 5!