poniedziałek, 20 czerwca 2016

20. "If I had to choose"

ROZDZIAŁ #20
Hej wszystkim! Witam Was w tą piękną środę. Zgodnie z obietnicą będę wstawiać rozdziały częściej, dlatego dzisiaj opowiadanie pojawia się w środku tygodnia. ZAPRASZAM...

MIŁEGO CZYTANIA.........

Blanca i Riker natychmiast zaprzestali poprzedniej czynności.
- Blanca! - zaczęła ostro mama dziewczyny.
- Przepraszam, ja wszystko pani wytłumaczę. - mówił Riker.
- Nie, poradzę sobie. Idź już. - powiedziała Blanca patrząc w oczy Rikera. Zgodnie ze słowami szatynki chłopak po chwili odpuścił pomieszczenie. Tina doskonale wiedziała, że jej mama nie jest zadowolona z tego co przed chwilą zobaczyła. Czuła, że szykuje się wielka awantura. Niebieskooka postanowiła zacząć rozmowę zanim jej mama zdąży się odezwać.
- Mogę ci to wszystko wytłumaczyć, bo...
- Nie chcę słyszeć żadnych wyjaśnień! Bardzo mnie dzisiaj zawiodłaś. Odkąd tata nas zostawił muszę wychowywać cię sama, a ty wcale mi tego nie ułatwiasz. Mam już tego dość. To, że pozwoliłam ci samej lecieć do Miami to był błąd. Skończyło się, jutro wracamy do Polski.
- Co?! Nie, nie możemy, ja nie mogę! Został jeszcze cały miesiąc wakacji!
- Koniec dyskusji, pakuj walizki.
- Dobrze, tylko powiem o tym Belli.
- Ale Bella może sobie zostać w Miami. W ostatni tydzień wakacji po nią wrócę. Ona w niczym nie zawiniła, więc może zostać. Czemu ma cierpieć za twoje błędy? - powiedziała mama Tiny i wyszła z apartamentu.
Do oczu szatynki napłynęły łzy. Właściwie nie było jej przykro, była bardziej wściekła za to, że mama tak po prostu kończy jej wakacje.
- Jeśli myślisz, że stąd wyjadę jesteś w wielkim błędzie. - szepnęła i zaczęła wyjmować najbardziej potrzebne rzeczy z szafek. Wzięła średniej wielkości torbę i spakowała do niej rzeczy, które mogą się przydać. Postanowiła, że ucieknie po to, aby tylko uniknąć lotu powrotnego. Nie zastanawiała się na konsekwencjami swojej decyzji. Ucieczka wydała się jej w tym momencie najlepszym pomysłem. Zrobiła by wszystko, żeby tylko móc zostać w Miami. W pewnym momencie do pokoju weszła Bella. Tina gdy tylko ją zobaczyła schował torbę, którą przygotowywała do ucieczki po łóżko. 
- Hej. Jak się trzymasz? Twoja mama powiedziała mi, że wracasz do Polski. - zaczęła Isa. - Jeśli ty musisz wracać to ja też wrócę. Razem tu przyleciałyśmy i razem wrócimy. - kontynuowała.
Blanca nic nie odpowiedziała tylko delikatnie się uśmiechnęła. Nikomu nie zamierzała mówić o swojej ucieczce. No może jednej osobie, która mogłaby jej w tym pomóc, ale na razie to nie było najważniejsze.

Wieczorem
Kiedy zaczęło robić się ciemno i nikogo oprócz Tiny w pokoju nie było, dziewczyna postanowiła działać. Wyjęła torbę, którą wcześniej przygotowała, z pod łóżka i wyszła z apartamentu. Niezauważalnie przeszła przez hol i wyszła z hotelu. Na dworze słońce zachodziło, a niebo robiło się ciemne. Postanowiła teraz poprosić o pomoc osobę, która na pewno jej w tym nie odmówi. Na początku miał to być Riker, ale znając jego odprowadził by ją po prostu do hotelu. Był straszy, co sprawiało, że automatycznie nie pomógł by jej w tak bezmyślnym pomyśle jakim była ta ucieczka. Tina doskonale zdawała sobie z tego sprawę, dlatego postanowiła napisać sms'a do Rossa. Był on osobą, która może taką sytuację zrozumieć. 

Niedługo po tym stała z Rossem i opowiadała mu o tym co się stało. Pomijając scenę pocałunku jej i Rikera. 
- Dlaczego poprosiłaś o pomoc akurat mnie? - zapytał blondyn, gdy szli przez miasto.
- Bo jesteś takim samym wariatem jak ja. Tylko my możemy wpaść na coś takiego. - powiedziała.
Blondyn delikatnie się zaśmiał. 

*W tym samym czasie*
Hotel
Kiedy Bella i mama Tiny zorientowały się, że Blanca zniknęła wpadły w panikę. Były u cioci, w recepcji hotelu, dzwoniły do różnych osób, ale odpowiedź brzmiała zawsze tak samo. Nikt jej nie widział. 
- To ja zadzwonię do Rikera. Może on ją widział. - oznajmiła Bella.
Po kilku sygnałach blondyn odebrał. 
- Halo? Coś się stało, że dzwonisz o tej porze?
- Tak. Blanca zniknęła, nikt jej nie widział. Jest może z tobą?
Tym razem nie otrzymała już odpowiedzi.
- Riker? Jesteś tam? - zapytała jeszcze raz Bella i zauważyła, że rozmowa została rozłączona.

Dom R5
- Widzieliście gdzieś Rossa? - zapytał Riker zbiegając po schodach. 
- Nie, a co? - odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
- A nic. - powiedział i wyszedł z domu. Spodziewał się tego, że Blanca poprosiła właśnie Rossa o pomoc. Oni mieli jakiś podobny tok myślenia, a Ross by tego nie odmówił. Riker postanowił do niego zadzwonić. 
- Halo? - odebrał Ross.
- Powiedz gdzie jesteście?
- My, czyli kto? - udawał, że nie wie o co chodzi.
- Nie udawaj głupiego tylko mów gdzie ty i Blanca jesteście.
Ross usłyszał, że Riker jest na niego bardzo zły, więc postanowił wszystko powiedzieć. Nie chciał mieć problemów z bratem.

Kilka minut później
Od razu po podaniu miejsca, w którym Ross i Blanca są, Riker tam ruszył. Na szczęście było to niedaleko. 
- Błagam cię nie mów nic, że mnie znalazłeś mojej mamie. - zaczęła szatynka gdy tylko zobaczyła Rikera. 
- Może bym tak zrobił... gdybym miał wybór, ale dobrze wiesz, że musisz wracać do hotelu. A ty Ross wracaj do domu.
Przez resztę drogi Riker i Blanca nie odezwali się do siebie. Po kilkunastu minutach doszli do hotelu. 
- Blanca! - krzyknęła jej mama kiedy zobaczyła córkę i podbiegła do niej. Następnie jej wzrok przeniósł się na Rikera.....

################################
Cześć! Mam nadzieję, że 
rozdział Wam się spodobał.
Jak dla mnie wyszedł przeciętny, nic
odkrywczego nie napisałam, a teraz 
czekam na Waszą opinię.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
(Next przewiduję na środę)
Do następnego!

Co sądzicie o ucieczce Tiny?
Myślicie, że Riker dobrze zrobił
odprowadzając ją do hotelu?
Co podobało Wam się najbardziej?
    Ciekawostki o Rossie:
#1 Podkochuje się w Ninie Dobrev
#2 Jego ulubiony zespół to The Script

Piosenka: R5 - If I can't be with you
https://www.youtube.com/watch?v=oYtGdgDHbPI       

sobota, 11 czerwca 2016

19. "You're the one that I can't have"

ROZDZIAŁ #19
Czeeeść! Dla tych co chcą, żeby opowiadania na moim blogu pojawiały się częściej mam dobrą wiadomość. Od dzisiaj rozdziały będę się pojawiały co 3/4 dni. A gdy zaczną się wakacje postaram się wstawiać je 3 razy w tygodniu w jakieś stałe dni, które niedługo Wam podam. PS dzisiaj na blogu wybiło 11 000 wyświetleń, dziękuję ♥ A teraz...

MIŁEGO CZYTANIA.......

 Niedługo później wszyscy usiedli do obiadu. Rozmawiali na przeróżne tematy. Mark i Stromie Lynch zadawali bardzo dużo pytań na temat tego jak R5 radzi sobie z zespołem i co mają w planach na najbliższe dni. Po obiedzie część obecnych w domu R5 osób zabrała się za sprzątanie. Kiedy Riker zobaczył, że Tina nie jest w tym momencie niczym zajęta postanowił z nią porozmawiać. 
- Tina! - krzyknęli w jednej chwili Rik i Ross. Straszy z braci poczuł, że jest na straconej pozycji, jednak nie zamierzał odpuścić. Po chwili podszedł do niej, to samo zrobił Ross.
- Możemy porozmawiać? - zapytał siedemnastolatek.
- Spadaj, ja podszedłem pierwszy. - powiedział Riker lekko odpychając brata na bok.
- Ale to ja pierwszy zadałem pytanie! - krzyknął młodszy.
Całą konwersację usłyszał Rocky, który akurat przechodził. Przez chwilę zastanawiał się czy wtrącać się do rozmowy czy lepiej nie. Pomyślał, że Riker miał już swoją szansę i nie wykorzystał jej, a teraz psuje plany Rossa. Był zdania, że Rik nie naprawi już tego, bo nie może już nic zrobić. W takim wypadu postanowił pomóc Rossowi. 
- Ross i Blanca chyba chcą porozmawiać, co nie? - powiedział do brata i odciągnął go na drugą połowę domu. Tak naprawdę w tej sytuacji Riker nie miał już nic do gadania. Musiał iść z Rockym. Zwłaszcza, że tym razem w domu byli rodzice, którzy nie powinni słyszeć, że bracia się kłócą i to jeszcze o jakąś dziewczynę.

Na tarasie
Tina i Ross wyszli na taras, po czym usiedli na schodach prowadzących do ogrodu.  
- Nie ważne co zrobisz, ale muszę ci to powiedzieć. Jeśli nie powiem ci tego teraz to chyba oszaleję. Byłaś dziewczyną Rikera, a ja już wtedy nie mogłem zapomnieć o tobie. Odkąd cię zobaczyłem coś w moim życiu zmieniło się. Dzięki tobie zobaczyłem jaki naprawdę był związek z Courtney jeśli w ogóle można nazwać to związkiem. Za każdym razem kiedy cię widziałem, myślałem: może, może jest szansa, może tym razem mi wybaczy. Tina ja... kocham cię. - kiedy skończył mówić zaczął się do niej zbliżać. Po chwili był już niebezpiecznie blisko. W tym momencie zadzwonił telefon Tiny. 
~Dlaczego to nigdy się nie udaje? Dlaczego coś zawsze musi nam przerwać? ~ myślał Ross. 
 - Przepraszam cię, ale muszę to odebrać. - powiedziała gdy zauważyła, że dzwoni jej mama.
- Halo? - powiedziała i odeszła od Rossa.
- Cześć Blanca. Mam dla ciebie niespodziankę. - zaczęła tajemniczo.
- Naprawdę?! Jaką?
- Jestem w Miami i właśnie jadę do hotelu. Za około 15 minut się zobaczymy.
- Aaa ok. - zawahała się. 
- Nie cieszysz się?
- Oczywiście, że się cieszę. Skaczę z radości. Będziemy czekać na ciebie z Bellą. Paaa.
Powiedziała i rozłączyła się. Jej mama nie wiedziała nic o tym, że poznała Rossa, Rockyego, Rydel i była dziewczyną Rikera. I w dodatku myśli, że razem z Bellą siedzą w apartamencie. Pbbiegła szybko do środka.
- Bella musimy wracać do hotelu, moja mama przyleciała do Miami i zaraz tam będzie. - mówiła na jednym tchu.
- Co?! No dobra to szybko! Musimy być przed nią! - powiedziała i pociągnęła przyjaciółkę za rękę. 

*10 minut później*
Hotel
- Udało się. Chyba jej jeszcze nie ma. - powiedziała dysząc po biegu Blanca.
- Tak. I na przyszłość pytaj się mamy kiedy i o której godzinie co to minuty i sekundy tu będzie, bo biegać w taki upał to jakaś masakra.
- Mama! - krzyknęła Blanca na widok swojej mamy, która właśnie weszła do hotelu.
- Cześć! Hej Bella.
- Dzień dobry.
- Skąd wiedziałyście, że wejdę tym wejściem a nie tamtym drugim?
- Intuicja. - odpowiedziała Blanca z uśmiechem. 
- Dobra to ja idę się rozpakować do pokoju cioci i przyjdę po tym do waszego apartamentu. - powiedziała i odeszła.
- Ok. To ja idę teraz z Ratliffem na spacer. 
- Zaraz co?!
- Tak, tak ja też się cieszę. Pa. - powiedziała i wyszła najszybciej jak umiała, żeby przyjaciółka nie mogła jej już zatrzymać. 

Apartament dziewczyn
Po rozmowie z Bellą, Blanca udała się prosto do ich apartamentu. Usiadła na łóżku i czekała aż jej mama przyjdzie zgodnie z zapowiedzią. Kiedy usłyszała pukanie do drzwi od razu ruszyła. Była przekonana, że to jej mama. Kiedy otworzyła drzwi uśmiech zamienił się w zdziwienie. Przed nią stał Riker. 
- Hej. Mogę wejść? - powiedział i wszedł do środka nie czekając na odpowiedź Tiny. ~I tak już wszedłeś~ pomyślała.
- Słuchaj ja ci muszę to powiedzieć. Żałuję tego co zrobiłem. Żałuję, że zakończyłem ten związek. Teraz jesteś tą, której nie mogę mieć. Ta myśl mnie dobija. Jedyne czego pragnę to ty. - powiedział i zaczął się do niej zbliżać. Szatynka nie protestowała. Po chwili po czuła na sobie jego oddech. Momentalnie przypomniała sobie ich pierwszy, a potem drugi pocałunek. Potem poczuła ciepłe wargi blondyna na swoich. Był to już ich trzeci pocałunek, ale różnił się od poprzednich. Z każdą chwilą był coraz bardziej namiętny. Po chwili Riker przycisnął dziewczynę do ściany i zaczął całować ją po szyi. Następnie wrócił do ust. 
W tym momencie drzwi od pokoju otworzyły się o do środka weszła mama Tiny.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Tak prezentuje się rozdział 19.
Na pewno jest dłuższy od 
poprzedniego, więc jestem zadowolona.
Pewnie niektórzy zabiją mnie, że 
przerwałam w takim momencie, 
ale ja po prostu uwielbiam to robić ;)
Do następnego!

 
Jak myślicie co zrobi mama Tiny?

Cieszycie się z 3 pocałunku?
Co podobało Wam się najbardziej
w rozdziale?
  Ciekawostki o Rossie:
#1 Jego ulubione słodycze to Cadbury Easter Eggs
#2 Tańczy od 5 roku życia

Piosenka: R5 - I want you bad
https://www.youtube.com/watch?v=XLx96mUZXto 
     

piątek, 3 czerwca 2016

18. "Without a trace"

ROZDZIAŁ #18
Cześć wszystkim :) Na wstępie chciałam przeprosić, że rozdział jest taki krótki i nie dzieje się nic szczególnego. Uznajmy, że to będzie taka zapowiedź na rozdział 19, w którym... no sporo się wydarzy :D

MIŁEGO CZYTANIA.........

- Świetnie! Między nami jest wspaniale. - powiedział nagle Riker.
- Co ty wyprawiasz? - szepnęła niesłyszalnie Blanca.
Całej sytuacji przyglądał się Ross, który właśnie wyszedł z pokoju. Sam nie rozumiał o co chodzi bratu. Czy tak wiele zmieniło się po tym jak zerwał z Courtney? I po tej nocy, którą spędził poza domem? Postanowił zostać jednak przy wersji, że Blanca i Riker nie są razem, po czym zszedł na dół.
- Co ty wygadujesz? Przecież ty zarówno jak i ja nie mamy już dziewczyn. Jesteśmy szczęśliwie samotni.
Bella i Rydel nie mogły już wytrzymać ze śmiechu. Oglądanie tej sytuacji bardzo jej rozbawiało, a wyrażenie Rossa "jesteśmy szczęśliwie samotni" doprowadzało je do łez ze śmiechu.
- No to co w końcu? Jesteście razem czy nie? - zapytała Stromie.
- Powiedz prawdę. - mówiła Blanca patrząc na Rikera.
- Nie, nie jesteśmy razem. Ja nie jestem z Blancą, a Ross już nie jest z Courtney. - powiedział Riker i odszedł na bok. Zerwanie z Tiną nadal kosztowało go dużo bólu. Gdyby ta sytuacje przydarzyła się dzisiaj na pewno nie pozwoliłby jej tak po prostu odejść. Do momentu, w którym był z Blancą czuł się szczęśliwy. To szczęście zniknęło w momencie zerwania. Po tym wspaniałym uczuciu została pustka, którą wypełnia ból.
W tym momencie do domu R5 wszedł najmłodszy z Lynchów - czternastoletni Ryland [Wiek Ryland'a w moim opowiadaniu również jest obniżony. Najmłodszy z Lynch'ów ma teraz 18 lat].
- Hej! Nie zapomnieliście o kimś? 
- O tobie nie da się zapomnieć! - powiedział Rocky i podszedł do brata, żeby się z nim przywitać. Reszta rodziny Lynch'ów zrobiła to samo. Blanca i Bella stały i przyglądały się całej sytuacji. W końcu Bella również podeszła do Rylanda a za nią Tina. 
- Hej jestem Bella. 
- Ryland, ale dla ciebie RyRy [Tak wołają czasem na niego przyjaciele i rodzina]
Następnie wzrok Rylanda przeniósł się na Blancę.
- Hej bejbe, jestem Ryland a ty jesteś...
- Blanca, ale możesz mówić też Tina.
- Bolało jak spadłaś z nieba? - zapytał nagle czternastolatek.
- Dobra starczy tego młody. - wciął się Riker i odciągnął brata na drugą stronę domu.
- Ok. To teraz zrobimy coś do jedzenia z Bellą i Blancą i za pół godziny widzimy się wszyscy przy stole. - oznajmiła Rydel.
Tinę zatrzymał Rocky.
- Możemy porozmawiać? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziała i usiedli na schodach. - O co chodzi? - zapytała Tina, gdy już siedzieli.
- Chciałem porozmawiać o Rossie.
- Coś z nim nie tak?
- Nie chodzi o to. Myślę, że powinnaś mu dać szansę, bo widzisz to dzięki tobie udało mu się zerwać z Courtney. Zrobił to tylko dla ciebie. Chciał ci pokazać, że potrafi to zrobić. Wiem też, że Ross jest jeszcze trochę niedojrzały i nie wie czego chce, ale może ty właśnie mu to pokażesz? Ja w jego wieku też taki byłem. Ciężko o tym mówić, ale myślałem w sposób: pożyczę ją na jedną noc i oddam. Bez śladu. A teraz nie wiem jak mogłem myśleć o czymś tak głupim. Każdy się zmienia. Ross też. On cię kocha. Przemyśl moje słowa. - powiedział i odszedł zostawiając Blancę samą.
Całą rozmowę słyszał Riker. Czuł, że jego szanse u Tiny opadają. Czuł, że coraz bardziej znika z jej życia, a jego droga prowadzi do nikąd. Wszystko traciło kolory, został czarny mrok. Postanowił sobie, że musi odzyskać Blancę. W tym momencie nie obchodziło go czy Ross coś tam do niej czuje. Od tej pory Riker postanowił zadbać o swoje uczucia. 

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Heeej! Jak podoba Wam się
rozdział? Czyżby Riker
znów zamierzał być z Tiną.
Zobaczymy co z tego wyniknie...
PS przepraszam, że taki krótki ten
rozdział...
Do następnego!

Jak myślicie co teraz zrobi Rik?
Co sądzicie o słowach Rocky'ego?
Co sądzicie o Rylandzie?
 Ciekawostki o Rossie:
#1 Jego ulubione zwierze to pingwin i tygrys syberyjski
#2 Jego ulubiony zawodnik hokejowy to Peter Forsberg

Piosenka: R5 - Ain't no way we're goin' home 
https://www.youtube.com/watch?v=eG2-1tu3W5c