sobota, 28 maja 2016

17. " I can't remember what I did tonight"

ROZDZIAŁ #17
Hej! Na początek powiem, że planowałam wstawić ten rozdział już w czwartek, w Boże Ciało niestety nie udało się. Dlatego rozdział pojawia się dzisiaj!

MIŁEGO CZYTANIA..........

Po rozmowie z Courtney wzrok Tiny przeniósł się na Rossa, który właśnie wyszedł z domu. Dla blondyna to było za dużo jak na jeden raz. Postawienie się Courtney pierwszy raz w życiu dużo go kosztowało. Kiedy wyszedł z domu kierowały nim emocje. Zupełnie nie wiedział co się z nim dzieje. Postanowił być teraz sam. Nie wiedział dokąd pójść, ale chciał znaleźć się w cichym i spokojnym miejscu, żeby móc się uspokoić. Przechodząc ulicą usłyszał piosenkę. Wszystko było teraz zbyt trudne do pojęcia, zbyt skomplikowane dla niego. Tak jakby każda piosenka, każdy dźwięk opisywał sytuację, w której się obecnie znajdował. Nie potrafił sobie z tym poradzić, więc szedł przed siebie próbując zapomnieć o wszystkim.

Dom R5
Trwała właśnie rozmowa na temat Rossa. Najbardziej całą sytuację przejął się Riker. Wiedział, że Ross wróci za kilka godzin do domu, bo takie sytuacje się już zdarzały, ale nie chciał, żeby jego brat tak cierpiał. Niestety nic na jego cierpienie nie poradzi. Rany może zagoić jedynie czas.
- Ok, to wy zostańcie tutaj, a ja z dziewczynami jedziemy do hotelu. Po drodze rozejrzymy się i może spotkamy gdzieś Rossa. - oznajmiła Rydel szykując się do wyjścia. 
W ten sposób w domu zespołu został Riker, Ratliff i Rocky a do apartamentu w hotelu wybrały się Blanca, Bella i Rydel.

*Apartament w hotelu*
Blanca, Bella i Rydel
Bella i Rydel zostały jeszcze na chwilę w holu. Blanca wybrała się od razu do apartamentu. Kiedy doszła na 3 piętro, gdzie znajdował się apartament podeszła do okna, z którego bardzo dobrze było widać miasto. 
~Gdzieś tam jest Ross~ myślała. Bardzo się martwiła. Tak jak o każdego przyjaciela. Nie... o Rossa martwiła się bardziej niż o przyjaciela. Siedemnastoletni blondyn doprowadził do tego, że jej serce szaleje. Przez to uczucie, codziennie rano gdy się budziła czuła, że te dobre chwile wrócą. A kiedy było jej źle kierowała się słowami, które kiedyś usłyszała: Żeby było dobrze najpierw musi być źle. 
Z rozmyślań wyrwały ją głosy przyjaciółek. Kiedy weszły do pokoju rozległ się dźwięk telefonu Rydel. Wszystkie rzuciły się do telefonu z nadzieją, że chłopaki dzwonią z wiadomością, iż Ross wrócił. Kiedy dziewczyny zobaczyły na ekranie imię: Riker były jeszcze bardziej pewne, że Ross wrócił. Rydel od razu odebrała.
- Ross wrócił?! - krzyknęła.
- No właśnie nie i rozumiem, że z wami też się nie kontaktował... - odpowiedział zgaszony blondyn.
- No niestety...
-------------------------------
- Ej rozmawiasz z Rydel? - zapytał Rocky Rikera.
- Tak, a co?
- Zapytaj się jej gdzie jest reszta tego ciasta co wczoraj piekła, bo bym coś zjadł! - no tak... cały Rocky. Martwił się o brata, ale jak zawsze był głodny.
- Ja tu o ważnych sprawach, a nie o jakimś cieście. - odpowiedział Riker. 
W tym momencie chłopcy zaczęli kłócić się o telefon.
- Nie przerywaj mi ważnej rozmowy! Muszę ustalić z Rydel dalsze poszukiwania Rossa! - krzyczał Riker. 
- A ja muszę wiedzieć gdzie jest to cholerne ciasto!
W tym momencie telefon wypadł z ich rąk prosto do szklanki z wodą.
- No i co zrobiłeś idioto! - krzyknął wkurzony Riker. Był to już 3 telefon należący do niego, który uległ zniszczeniu przez Rocky'ego.
- Ja?! Ja nie jestem niczemu winien! Teraz przez tą kłótnię nie jestem już nawet głodny.
Po tych słowach Riker przejechał dłonią w twarzy.
--------------------------------------
- Halo? Riker? Jesteś tam? - pytała Rydel po drugiej stronie.
- Co się stało? zapytała Bella.
- Nie wiem. Chyba coś przerwało... Nie ważne. Rossa i tak nadal z nimi nie ma.
Przyjaciółki postanowiły nie spać całą noc. Myślały, że może Ross oddzwoni do kogoś. Kiedy nadeszła godzina 2:00 nad ranem nie były już w stanie funkcjonować. Oczy same im się zamykały. Chwilę po tym wszystkie zasnęły.

*Godzina 7:00*
Dziewczyny obudził dźwięk telefonu Rydel, do której dzwonił Ratliff. Wszystkie od razu się zerwały. Blondynka odebrała.
- Halo?
- Chodźcie szybko, Ross wrócił. - gdy to usłyszała od razu się rozłączyła i zerwała z łóżka.
- Wstajemy, Ross wrócił!

Dom R5
*Pokój Rossa i Rikera*
Od razu gdy Ross wrócił poszedł do siebie. Za nim pobiegł Riker.
- Co się wczoraj z tobą działo? - zapytał Riker.
Przez dłuższy czas nie otrzymywał odpowiedzi.
- Możesz mi powiedzieć? - zadał delikatnie kolejne pytanie.
Niestety przez kolejne minuty nie otrzymywał odpowiedzi.
- Jak będziesz chciał pogadać, to będę na dole. - powiedział i wyszedł z pokoju. Na dole czekały: Rydel, Blanca i Bella.
- Co z Rossem? - zapytała od razu Rydel.
- Nie wiem, on nie chce nic powiedzieć. - westchnął blondyn.

- Może ty spróbujesz z nim pogadać? - zwrócił się do Tiny. 
- Okej. - odpowiedziała po chwili.
--------------------------------------
W tym samym czasie Ross nadal rozmyślał. Wczoraj przeżył naprawdę wielki szok. Rozmowa z Courtney była wielkim przełomem w jego życiu. Wyszedł z domu i szedł przez miasto,a potem... potem jakoś nie pamięta co było. Tak jakby ktoś wyciął fragment filmu, który nie pasował do reszty. Właśnie tak nie pamiętał najgorszego uczucia jakiego doznał. Nagle usłyszał pukanie. Nic nie odpowiedział. Po chwili zobaczył w drzwiach Tinę. Chwilę później dziewczyna siedziała obok niego.
- Powiesz co wczoraj się z tobą działo?
- Chciałbym, ale... nie pamiętam co robiłem wieczorem. Tak jakby urwał mi się film.
- A zejdziesz na dół do nas wszystkich? 
- Zaraz zejdę. - odpowiedział i lekko się uśmiechnął.
- Super.
Odpowiedziała i wyszła z pokoju Rossa. Kiedy już doszła na dół do domu Lynch'ów weszli Stromie Lynch i Mark Lynch, czyli ich rodzice. Wszystkich bardzo zaskoczyli. Nikt nie spodziewał się ich wizyty teraz. Właściwie to nawet trochę się zmartwili, bo chcieli najpierw uporać się z problemem Rossa.
- Nie cieszycie się się, że przyjechaliśmy? - zapytał Mark.
Stormie podeszła do Tiny i Rikera.
- Hej. A wam jak się układa? - zapytała.
~No tak. Przecież Stormie i Mark nie wiedzą o naszym rozstaniu~ pomyślała Blanca. Następnie spojrzała na Rikera.

********************************
Tak prezentuje się rozdział 17.
A teraz: uwaga! Mam ważne pytanie.
Co sądzicie o scenie kłótni Rikera
i Rocky'ego o telefon? Uprzedzę, że
ona miała być śmieszna, a nie wiem czy
nie wyszła jakaś bezsensowna, więc
kończenie napiszcie mi w komentarzu.
Do następnego!

Cieszycie się, że Ross wrócił?
Co podobało Wam się najbardziej w rozdziale?
Myślicie, że Rik i Tina powiedzą o tym, że
nie są już razem?
Ciekawostki o Rossie:
#1 Ulubionym miejscem Rossa jest plaża
#2 Lubi szkicować i rysować

Piosenka: R5 - Forget about you
https://www.youtube.com/watch?v=4NdR71bozts 
      

piątek, 20 maja 2016

16. "And I’m like so long"

ROZDZIAŁ #16
Cześć :) Oto kolejny rozdział. Następny zapewne uda mi się wstawić w środku tygodnia ze względu na Boże Ciało. Także... zapraszam.

MIŁEGO CZYTANIA........

- Dobra czekajcie! Ja też mam telefon. - zaczęła Isa.
- No super. Telefon bez zasięgu. - zauważyła Tina, spoglądając na ekran.
- Dobra. Mam pomysł. - powiedział Ratliff, po czym wziął Bellę na ręce.
- I w czym to niby ma pomóc?! 
- Jak będziesz wyżej to może złapiesz jakąś kreskę zasięgu.
Blanca była naprawdę rozbawiona patrząc na nich razem. Uśmiech nie schodził jej w tym momencie z twarzy. ~Byliby śliczną parą~ myślała. Trochę się wtedy rozmarzyła, a to spowodowało kolejne nasuwające się pytania co do Rossa i Rikera. Stopniowo jej uśmiech znikał, aż w końcu na jej twarzy można była zauważył delikatny smutek. Z tego stanu w jakim obecnie się znajdowała wyrwał ją na chwilę głos Belli.
- Mam zasięg! - krzyknęła po czym zadzwoniła po kogoś. 
- Riker zaraz tu przyjdzie. - oznajmiła po zakończonej rozmowie. 
Kiedy Blanca usłyszała to imię przeszedł ją dreszcz.
- Riker?! Jest tylu ludzi na świecie a ty musiałaś zadzwonić akurat do niego?! - krzyknęła, po czym ruszyła przed siebie.
- Gdzie ty idziesz?! - krzyknęła za nią Bella.
- Pójdę pieszo, bo nie zmierzam jechać z NIM w jednym aucie. - odpowiedziała i zaczęła biec. Chyba nie była świadoma tego, na co się zdecydowała. Nie miała pojęcia gdzie się znajduje, więc jak miała wrócić do hotelu. Teraz przed nią znajdował się las. Przypomniała sobie, że razem z Bellą i Ratliffem rzeczywiście przejeżdżali przez jakąś dróżkę w lesie. Nie była już odwrotu. Postanowiła wejść do lasu. 

Bella i Ratliff
Ratliff stał, Bella chodziła w te i wewte, ale oboje zastanawiali się jak znaleźć Blancę. 
- Przestań tak chodzić po zaraz oczopląsu dostanę! - krzyknął Ratliff.
W tym momencie obok nich znalazło się auto Rikera, z którego wyszedł blondyn. Spojrzał na dwójkę przyjaciół.
- A gdzie Tina? - zapytał.
- Gdzieś tam. - powiedziała zrezygnowana Bella wskazując ręką w stronę, w którą pobiegła przyjaciółka. 
- Dobra, chodźcie. Pojedziemy do domu i tam zastanowimy się jak ją znaleźć.

*W tym samym czasie*
Blanca
Las wydawał się jeszcze bardziej straszny niż przed tym, gdy do niego weszła. Poza tym było coraz ciemniej i dostrzegała coraz mnie rzeczy. Gdy usłyszała dźwięk złamanej gałęzi ruszyła pędem przed siebie. Nagle wpadła na kogoś. Kiedy spojrzała na tę osobę na początku nie zobaczyła kto to, było już zbyt ciemno. Jednak po chwili zaczęła kojarzyć te blond włosy, brązowe oczy, magiczne spojrzenie, z którym spotkała się od razu po przyjeździe do Miami. 
- Ross... co ty tu robisz?
- Czy to ważne co ja tu robię? Chyba potrzebujesz podwózki. - szepnął.
- Przydałoby się. - odpowiedziała, po czym oboje wsiedli do auta blondyna. 
- Uśmiechnij się. Nie lubię, kiedy jesteś smutna. - powiedział za nim wyruszyli.
- To nie takie proste, kiedy ktoś złamie ci serce.
Ross domyślił się, że chodzi o Rikera. 
- Rikera nie ma już przy tobie, ale ja jestem tu nadal. - powiedział po czym zaczął się do niej zbliżać. Serce Blanci biło równie mocno jak serce Rossa. Gdy szatynka poczuła na sobie oddech chłopaka odepchnęła go. 
- Przepraszam Ross, ale to nie jest odpowiednie ani dla ciebie ani dla mnie. Ja na razie nie potrafię zapomnieć o Rikerze, a ty... ty masz Courtney.
Po tych słowach rozmowa urwała się na dobre. Ruszyli w drogę powrotną. 
Po jakimiś czasie dojechali pod dom R5. Tina nie chciała tu być, ale wiedziała, że właśnie tutaj będzie Bella, więc nie miała wyjścia. Razem weszli do środka, gdzie znajdowali się wszyscy przyjaciele i Courtney. Kiedy dziewczyna zobaczyła Rossa wpadła w furię.
- Ross gdzie ty byłeś cały dzień?! Jesteśmy parą, więc powinieneś robić wszystko co ci każę! Przestań prowadzać się z tą prostaczką! Zapomniałeś, że jesteś ze mną?!
- Nie mów tak o niej! To już koniec! Nie chcę być z kimś takim jak ty! - to był pierwszy raz kiedy Ross postawił się Courntey.
- Zapamiętaj sobie, że właśnie popełniłeś największy błąd w swoim życiu. Najpierw zniszczę twoją karierę, a potem tą twoją dziunię. - powiedziała po czym wyszła z domu R5. Za nią po chwili wybiegła Blanca. 
- Zaczekaj! - krzyknęła.
 Courtney odwróciła się w jej stronę nic nie mówiąc.
- Możesz ze mną zrobić co chcesz, ale nie niszcz kariery Rossa. Robisz to tylko dlatego, że za późno zrozumiałaś, że w jakiś sposób go kochasz. Dobrze wiem, że mam rację, więc nie mścij się na nim. On na to nie zasługuje.
Po tych słowach Courtney spojrzała na Tinę, po czym odeszła.

************************************
Tak wygląda, rozdział 16.
Mam nadzieję, że się Wam
podobał. Jak widzicie trochę
się wydarzyło między Rossem,
Courtney i Tiną. Liczę na
komentarze :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Do następnego!

Cieszycie się że Ross i Courteny
nie są już razem?
Myślicie, że Tina będzie z Rossem
czy Rikerem?
    Ciekawostki o Rossie:
#1 Ross urodził się i wychował w Littleton, Colorado
#2 Ross i jego rodzina przeprowadzili się do LA w 2007 roku

Piosenka: R5 - Pass me by
https://www.youtube.com/watch?v=lVe6SEH9IsM     
 

sobota, 14 maja 2016

15. "Don't need a maps"

ROZDZIAŁ #15
Hejka :) Przychodzę do Was z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)

MIŁEGO CZYTANIA.......

- Nie zaprzeczaj. Ross od początku ci się podobał, a ty podobasz się jemu.
Z jednej strony była to prawda. Od momentu zobaczenia Rossa coś do niego poczuła, ale to wszystko zmieniło się. Jej uczucia zmieniły się, gdy dowiedziała się o Courtney, a potem wszystko wywróciło się do góry nogami jeszcze bardziej, gdy Riker ją pocałował. 
- Wiesz co?! Wszyscy Lynch'owie są tacy sami! Nie obchodzą was uczucia innych! - po wypowiedzeniu tych słów poczuła mocne ukłucie w sercu i łzy na policzkach. Postanowiła wrócić do hotelu.
- Poczekaj.
- Daj mi spokój chcę zapomnieć, że w ogóle cię poznałam. - mówiąc to dobrze wiedziała, że zapomnienie o Rikerze nie będzie takie łatwe jak by chciała. Była na wakacjach już 3 tygodnie i kilka dni i wciągu tego czasu poznała dwóch chłopaków, którzy doprowadzili ją do łez. Najpierw Ross, później Riker. Nie tak wyobrażała sobie najlepsze na świecie wakacje z przyjaciółką. Nie tak to wszystko powinno się potoczyć. Wielu rzeczy teraz żałowała i zastanawiała się nad sensem wszystkiego. Wierzyła, że wszystko dzieje się po coś, ale w tym momencie nie potrafiła zrozumieć do czego to wszystko prowadzi. Po jej głowie ciągle chodziło pytanie czy jeszcze będzie tak szczęśliwa jak kiedyś.

*Kilka minut później*
Dom R5
Riker wszedł zamyślony do domu, nie zauważył nawet Rossa, który znajdował się w salonie. 
- Ej Riker gdzie cię tak wywiało od samego rana? Wszyscy na ciebie czekaliśmy, żeby zjeść razem śniadanie i zacząć próbę zespołu, a ty szlajasz się nie wiadomo gdzie. - wypalił blondyn na widok brata.
Rikera trochę to dotknęło. Zdał sobie sprawę, że Ross nigdy taki nie był, a Courtney zmienia go coraz bardziej. Nakłada mu głupot do głowy, a on przejmuje od niej same złe cechy. Stwierdził, że powie mu o zerwaniu z Blancą i może to skłoni go do zakończeniu znajomości z Courtney.
- Tak mi się odwdzięczasz za wszystko co dla ciebie zrobiłem? Właśnie zerwałem z Tiną, żebyś ty mógł z nią być, gdy już zerwiesz z Courtney! - powiedział i poszedł do pokoju trzaskając za sobą drzwiami.
Całej tej rozmowie przysłuchiwał się Ratliff. Jako, że jest kuzynem Blanci postanowił pójść do hotelu i sprawdzić jak ona się czuje.

Hotel
Na początku Ratliff wybrał się do apartamentu przyjaciółek. Drzwi otworzyła mu Bella.
- Oo hej. Co cię tu sprowadza?
- Chce sprawdzić jak czuje się Blanca po zerwaniu z Rikerem.
- Jej tu nie ma, ale... co?! Zerwali?!
- Riker zerwał z Tiną, żeby Ross mógł z nią być.
- Dobra. Chodź. Trzeba ją znaleźć, a ja wiem gdzie prawdopodobnie jest.
Bella nie myliła się. Jej przyjaciółka siedziała na ławce w parku przed hotelem. Kiedy była smutna często tam siedziała, bo twierdziła, że "to miejsce dodaje pozytywnej energii". Bella i Ratliff dosiedli się do niej.
- Riker... - zaczęła Tina.
- Nie, nic nie mów. My już wszystko wiemy. - powiedziała Bella i przytuliła ją.
- Mam już dość tych wakacji. Najchętniej to wrócę do domu. 
- Poczekaj. To nie będzie konieczne. - zaczął Ratliff. - Ja, ty i Bella pojedziemy gdzieś za miasto. Pogadamy i pośmiejemy się, a wieczorem wrócimy.
- Okej. - odpowiedziała Tina i delikatnie się uśmiechnęła.
Zrobili tak jak powiedział Ratliff. Wsiedli do jego auta i ruszyli. Blanca czuła się już lepiej. Była wdzięczna, że ma taką przyjaciółkę jak Bella i takiego kuzyna jak Ratliff. Kiedy była smutna oni zawsze wiedzieli co zrobić, żeby wywołać jej uśmiech. Tak naprawdę traktowała ich jak siostrę i brata. Podczas podróży dużo rozmawiała z Bellą, bo Ratliff skupił się na drodze. Jej nastój bardzo się poprawił. Jechali jeszcze chwilę, potem wysiedli na jakąś polanę i usiedli na trawie. Cały czas rozmawiali i śmiali się. 
- Może powinniśmy już wracać? Robi się ciemno. - zauważyła Tina. - Wiesz jak wrócić stąd do hotelu, prawda? A może potrzebujesz jakiejś mapy?
- Nie potrzebne mapy, bo i tak żadnej nie mam i mimo to, że nie mam pojęcia jak wrócić to jakoś dojedziemy z powrotem do Miami. 
- Zadzwoń po kogoś, albo włącz GPS w telefonie. - powiedziała Tina.
- W telefonie, który został w domu w Miami, w tym telefonie? - zapytał. 
- To jak wrócimy do domu? - zapytała zmartwiona Tina.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hej. Przepraszam, że tyle czasu
czekaliście na rozdział, ale jest
tyle nauki, że nie mam za dużo czasu
na bloga. Zbliża się koniec roku szkolnego,
więc trzeba poprawić niekorzystne oceny.
A jeśli chodzi o rozdział mam nadzieję, że
się Wam spodobał i liczę na komentarze/
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Do następnego!

   Co myślicie o rozstaniu Rikera i Tiny?
Myślicie, że Ratliff, Tina i Bella
wrócą jakoś do Miami?
 Ciekawostki o Rossie:
#1 Ma 183 cm wzrostu
#2 Umie grać na pianinie, perkusji, basie i ukulele

Piosenka: R5 - Nine lives
https://www.youtube.com/watch?v=d5EkRsrEoA8
 

sobota, 7 maja 2016

14. "I'm a great pretender"

ROZDZIAŁ #14
Hej. No i jest kolejny rozdział. Tak sobie myślę, że pomimo tego, iż bardzo mało osób czyta to opowiadanie będę je kontynuować. Mogę pisać nawet dla siebie, ale to jest naprawdę świetna zabawa. Więc jeśli ktoś z Was ma idola lub idoli, w których jest wpatrzony to zachęcam do stworzenia bloga i pisania własnych historii. Nie ważne czy masz talent do pisania, nie ważne czy te historie będą miały jakikolwiek sens. Po prostu je pisz, a kiedyś gdy je przeczytasz będziesz z siebie bardzo zadowolony. O rany, ale się rozpisałam....

MIŁEGO CZYTANIA......

Blanca spojrzała na Rossa, potem wróciła z powrotem do Courtney. Nie zamierzała spędzić nocy w lesie. Usiadła bliżej blondyna. Przestraszona spojrzała na Rikera. Przecież nie mogła mu tego zrobić. Są razem zaledwie kilka godzin, a ona już ma całować innego chłopaka. Wiedziała, że Courtney jej tego nie odpuści. 
- Jeśli mają być takie zadania, to nikt nie będzie grał. - odezwał się w końcu Riker.
- Jeśli tak chcecie do dobrze. Rossy idziemy stąd.
- Ale ja chciałem... - zaczął biedny Ross.
- Nie obchodzi mnie co chciałeś. Ważne to, czego ja chcę. Wychodzimy stąd. - powiedziała i pociągnęła Rossa za sobą.
- No to długo sobie nie pograliśmy. - westchnął Rocky.
- Przecież możemy jeszcze dokończyć. - stwierdził Ratliff.
- Lepiej nie. - wtrącił się Riker i zabrał butelkę leżącą na ziemi.
Po tym całym zdarzeniu Blanca czuła się dziwnie. I co gorsza czuła, że Rik jest na nią zły. Usiadła obok Rydel na kanapie. Chyba każdy czuł się teraz dziwnie. Wszyscy milczeli, nikt nawet nie zamierzał się odezwać. Ta dobijająca cisza trwała około 15 minut. 
- Chodź. Odprowadzę cię do hotelu. - odezwał się Riker.
Blanca nic nie odpowiedziała. Po prostu wstała i ruszyła za nim do wyjścia. Idąc do hotelu nadal trwała cisza. 
- To... do zobaczenia. - powiedział chłopak kiedy doszli na miejsce.
- Poczekaj! Jesteś na mnie zły? 
- Nie, no co ty. - mówiąc to wymusił uśmiech. Wyglądał na bardzo przybitego. Jakby ktoś mu wszystko odebrał. Blanca patrzyła jeszcze chwilę jak blondyn odchodzi. Potem weszła do hotelu. Od razu skierowała się do apartamentu.

Apartament Blanci i Belli
- Blanca! - krzyknęła Bella, gdy tylko ją zobaczyła. Szatynka nie zdążyła nic powiedzieć, bo Isa kontynuowała.
- Przepraszam, że tak ci wtedy powiedziałam. Nie dawno rozmawiałam z Ratliffem i wiesz on ma rację. Jesteś dla mnie zbyt ważna i nie chcę cię stracić. Możesz mi wybaczyć?
- No oczywiście, nawet nie jestem zła. Na ciebie nie potrafię. - powiedziała po czym przytuliła przyjaciółką najmocniej jak umiała.
- I potrzebuję twojej pomocy. - dodała po chwili. 
- No dawaj. Doktor Isabella cię wysłucha. - powiedziała i usiadła na łóżku.
- Więc chodzi o to, że byłam u Lynch'ów i postanowiliśmy grać w butelkę i przyszła ta cała Courtney i kazała mi całować Rossa, ale Riker wszystko przerwał i chyba jest na mnie wściekły. Aaa no i wydaje się strasznie smutny. - mówiła na jednym tchu.
- Zaraz, zaraz. Zwolnij. Courtney kazała ci całować swojego chłopaka?!
- Ja tutaj nie o Courtney. Co z Rikerem?! 
- Zaznaczę fakt, że nie mówiłaś nic o tym, że jesteście parą, a ja wszystkiego dowiedziałam się od Ratliffa, ale...
- A co ty tak z tym Ratliffem się zżyłaś?
- Daj spokój. - powiedziała i zaśmiała się blondynka.

Dom Lynch'ów
*23:00*
Riker siedział właśnie w pokoju i czekał aż jego młodszy brat wróci. Około 23 Ross pojawił się.
- Długo cię nie było. - stwierdził starszy. - Już myślałem, że nie wrócisz na noc.
- Muszę ci coś powiedzieć. - zaczął Ross, zmieniając temat. Riker już nic więcej nie powiedział. Postanowił wysłuchać brata.
- Może wściekniesz się teraz, ale musisz to wiedzieć. Chciałem, żeby Blanca mnie pocałowała. Jestem świetny w udawaniu i nie wiesz, że twoja dziewczyna podoba mi się. I gdyby tylko nie była twoja... już dawno...
- Jeżeli masz zamiar posunąć się dalej w stosunku do Tiny... najpierw skończ z Courtney. - powiedział i położył się do łóżka. 
Na tym rozmowa się skończyła. Chwilę później Ross również położył się i po kilku minutach zasnął. Riker natomiast nie mógł spać po tym co powiedział mu brat. Rozmyślał tak do 3 nad ranem. Doszedł do wniosku, że stoi na drodze miłości Rossa i z każdą chwilą czuł się z tym gorzej. 

Hotel
*10:00*
Gdy tylko nadeszła odpowiednia godzina, żeby normalnie funkcjonować Riker wyszedł z domu i udał się hotelu, w którym była Tina. Zapukał do drzwi. Już po chwili szatynka pojawiła się wejściu do apartamentu. 
- Riker? Co ty tu robisz?
- Możemy porozmawiać? - zapytał od razu.
- Jasne. - odpowiedziała nie pewnie. - Wychodzę! Niedługo wrócę! - krzyknęła do Belli wychodząc.
Rik i Blanca wyszli z hotelu i udali się przed siebie. 
- Powiesz coś? Chciałeś porozmawiać, a... idziemy w milczeniu.   
- Nie możemy być razem. Ross cię kocha.
- A ja kocham ciebie! - przerwała chłopakowi. Mimo to on postanowił kontynuować.
- Powiedziałem wczoraj, że pozwolę mu być z tobą jeśli najpierw skończy z Courtney.
- Co?!

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Więc... mam nadzieję, że rozdział
Wam się spodobał. Jak widzicie
związek Rikera i Tiny wisi na włosku.
Zobaczymy co dalej. Nowy rozdział
przewiduję na sobotę.
I zachęcam do komentowania! ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
Do następnego!

Chcecie żeby Tina była z Rikerem 
czy Rossem? (Bo trochę nie wiem
co robić), hehe :)
     
Ciekawostki o Rossie:
#1 Urodził się 29 grudnia 1995 roku
#2 Jest aktorem, wokalistą, instrumentalistą i tancerzem

Piosenka: R5 - Stay with me
https://www.youtube.com/watch?v=iubD1iuGEsY