piątek, 30 października 2015

Rozdział 10 - "Nie umiem mu tego powiedzieć"

ROZDZIAŁ #10
Hej kochani! Witam w piękny początek weekendu. Jeśli czytacie ten rozdział napiszcie komentarz :*

*Martina*
Napisał do mnie ktoś z Nowego Jorku. Chodziło o to, żebym mogła chodzić do szkoły i uczyć się w Studiu jednocześnie. Niestety jak się okazuje możliwe jest to tylko w Nowym Jorku, w specjalnej szkole, która jest do tego przeznaczona. Natychmiast pobiegłam na dół po schodach, żeby powiedzieć o tym Oldze i Fransisco. Znalazłam ich w kuchni. – Muszę wam coś powiedzieć. – zaczęłam. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam kontynuować. – Dostałam taki list i… i chyba wyjadę do Nowego Jorku. – Po ich minach wywnioskowałam, że są zdezorientowani. Fransisco wziął ode mnie list i… uśmiechnął się? Co? Czy on się cieszy, że wyjadę??? – Tini to bardzo dobra wiadomość. Dzisiaj miałem ci powiedzieć, że wyjeżdżam do Nowego Jorku na studia. Teraz wygląda na to, że pojedziemy razem. – Bardzo się ucieszyłam na wiadomość od Fransisco. Jednak jedna myśl ciągle nie dawała mi spokoju. Jak ja mam powiedzieć o tym Jorge? Co z Mechi, Lodo i Cande? Czy to wszystko ma się teraz skończyć? Wróciłam do swojego pokoju, zmyłam makijaż i wzięłam prysznic. Następnie położyłam się spać.
Obudziłam się o 7:00. Z racji tego, że dzisiaj jest weekend postanowiłam jeszcze trochę poleżeć. Kilka minut później wstałam i ubrałam się w kremową bluzkę na ramiączka oraz granatową spódniczkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i lekko je podkręciłam lokówką. Zrobiłam delikatny makijaż i poszłam zjeść śniadanie. Po śniadaniu napisałam sms-y do moich przyjaciółek, każdej napisałam to samo: Hej. Czy możemy spotkać się o 13:00 w naszej ulubionej kawiarni? To bardzo ważne.
Tini <3
Każda się zgodziła. Gdy nadeszła godzina 11:50 wyszłam z domu i ruszyłam w stronę kawiarni. Gdy tam doszłam dziewczyny już na mnie czekały. Postanowiłam nie odkładać nic na później, więc powiedziałam prostu z mostu. – Hej. Już jutro wyjeżdżam Nowego Jorku, żebym mogła chodzić do szkoły i uczyć się w Studiu jednocześnie, tylko tam są takie warunki. – powiedziałam to bardzo szybko, żeby mieć już to z głowy. Moje przyjaciółki nagle zaczęły się uśmiechać. Co? Czy te „wariatki” się uśmiechają? Ja już tu nic nie ogarniam. – pomyślałam. Po chwili odezwała się Lodo. – My też wyjeżdżamy. Miałyśmy ci o tym dziś powiedzieć. Wygląda na to, że pojedziemy tam we cztery. – Wszystkie się przytuliłyśmy i byłyśmy bardzo szczęśliwe. Jednak moje szczęście zaraz się skończyło, bo przypomniałam sobie, że muszę jeszcze powiedzieć o tym Jorge. Posmutniałam. – Co jest Tini? Nie cieszysz się? – zapytała Mechi. – Nie no, jasne, że się cieszę, ale mam coś jeszcze do zrobienia. Następnie wyszłam. Niedaleko kawiarni po przeciwnej stronie ulicy zobaczyłam Jorge. Od razu do niego podbiegłam, żeby mu wszystko powiedzieć. – Hej Jorge! – krzyknęłam. – Hej Tini. Patrz jaka dzisiaj piękna pogoda. Może pójdziemy do kina? Albo do parku albo w ogóle na jakieś lody. Ale też możemy zrobić coś jutro. Przecież nigdzie nie wyjeżdżasz. – powiedział. Czy on mi musi wszystko tak utrudniać? – pomyślałam. Postanowiłam mu to wszystko powiedzieć za jakiś czas.
*O 20:00 *
Siedzę teraz w moim pokoju i się pakuję , bo jutro o 8 rano mam samolot do Nowego Jorku. Nadal nie powiedziałam nic Jorge. Po prostu nie umiem mu tego powiedzieć. W tym momencie usłyszałam pukanie do okna. - To na pewno Jorge, przecież ma okno naprzeciwko mojego. – pomyślałam. Odsłoniłam rolety i otworzyłam okno. Nie myliłam się, to był on. – Hej. Co porabiasz? – powiedział. – Hej. Nic takiego. – odpowiedziałam i przesunęłam się trochę w bok, żeby nie zauważył moich walizek. – Wiesz Jorge… - zaczęłam. – Muszę ci coś powiedzieć. – Poczekaj chwilkę. Zaraz wrócę. – przerwał mi. Kilka sekund później wrócił. – Muszę już iść to… co chciałaś mi powiedzieć?  - Yhh… nic to nic ważnego. – powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. – Ok. To do jutra. – odpowiedział i poszedł. Zamknęłam okno i postanowiłam napisać do niego list. Gdy już go napisałam poszłam do Olgi. – Olgo czy mogłabyś dać jutro ten list Jorge, kilka minut po tym jak wyjadę? – poprosiłam ją. – Oczywiście kochanie. A teraz idź już spać, bo jutro czeka cię trudny dzień. – odpowiedziała Olga. Następnie poszłam do swojego pokoju, szybko dokończyłam pakowanie, wzięłam prysznic i zmyłam makijaż. Po tych czynnościach poszłam spać.
______________________________________________________________________

                                                           Mam nadzieję, że się podobało,
                                                           bo długo pracowałam nad tym
                                                           rozdziałem :***
                                                           3 komenatrze = rozdział 11 :)
                                                                     DO ZOBACZENIA!
                              
                                                                      
 




 

poniedziałek, 26 października 2015

Powracam!

POWRACAM! 
Hej kochani. Długo myślałam nad moim blogiem i w końcu postanowiłam, że dalej będę pisać opowiadania o Jortini. Rozdziały będą pojawiały się w każdy piątek po południu lub wieczorem. Mam nadzieję, że będziecie czytać moje opowiadania i znajdziecie chwilkę, żeby napisać komentarz. Jeśli przeczytaliście tego posta, proszę, dajcie mi o tym znać. Napiszcie komentarz, chodźby tylko kropkę. To dla mnie naprawdę ważne. Nie chcę być zmuszona do kolejnego zawieszenia bloga. 
Do zobaczenia w piątek! <3
_______________________________________________________________________________





 

wtorek, 13 października 2015

Zawieszam?

 ZAWIESZAM?

Hej kochani. Mam dzisiaj dla Was smutną wiadomość. Na jakiś czas zawieszam bloga. Możliwa też, że niestety już nigdy do niego nie wrócę. Spowodowane jest to brakiem czasu i pomysłów na dalszy ciąg. Poza tym mam wrażenie, że czyta to tylko 1 osoba, co najwyżej 2, a wyświetleń na blogu (w ciągu tygodnia) jest coraz mniej. Już od około 2 tygodni zastanawiałam się nad usunięciem bloga. Na razie jednak postanowiłam go zawiesić, a potem jeszcze zobaczę co zrobię. Może będę pisać dalej, a może usunę bloga. Chociaż bardziej skłaniam się do tego drugiego.

niedziela, 4 października 2015

Rozdział 9 - "Gotowa na super dzień z przyjacielem?"

ROZDZIAŁ #9
Hej kochani <3 Zapraszam do czytania rozdziału 9 :D
*Martina*
Podbiegłam do ławki i na niej usiadłam, po chwili usłyszałam, że ktoś do mnie podchodzi. - Nie martw się. Coś wymyślimy i wszystko będzie dobrze. Chodź. Odprowadzę cię do domu. - odezwał się. Od razu wiedziałam, że to Jorge, więc wstałam i poszłam z nim. Po chwili byłam już w domu i pożegnałam się z przyjacielem. Obiecał, że jutro przyjdzie po mnie rano i razem spędzimy cały dzień. Może chociaż na chwilę uda mi się zapomnieć o wszystkich problemach. Później poszłam spać.
*Następnego dnia*

Jorge powiedział, że przyjedzie wcześnie, więc szybko wstałam i poszłam się ubrać. Wybrałam to:
Następnie zrobiłam delikatny makijaż. Włosy zastawiłam rozpuszczone i lekko je podkręciłam.
Jorge przyszedł już o 10:00. 
- Hej. - powiedziała.
- Hej. Gotowa na super dzień z przyjacielem?
- No pewnie. Dokąd idziemy?
- Nie mogę powiedzieć. To niespodzianka.
Razem z Jorge wyszliśmy z mojego domu. Jak się później okazało poszliśmy do wesołego miasteczka. Było naprawdę świetnie. Chyba jeszcze nigdy tak dobrze się nie bawiłam. Po jakimś postanowiliśmy wrócić do domu. Gdy wychodziliśmy z wesołego miasteczka Jorge zatrzymał się, spojrzał mi prosto w oczy i zapytał - Dobrze się bawiłaś? - Tak, bardzo dobrze. - odpowiedziała. Mój przyjaciel podszedł jeszcze bliżej mnie. Już mieliśmy się pocałować, ale podeszła do nas pewna osoba. - Dzień dobry. - powiedział jakiś pan. - Mam list do pani Martiny Stoessel. Czy to pani? - zapytał. - T-tak to ja. - odpowiedziałam jąkając się. -Proszę. - powiedział i podał mi list, po czym odszedł. - Co to za list? - zapytał Jorge. - Nie wiem i nie obchodzi mnie to. Później go przeczytam. Nie chcę sobie psuć tego cudownego dnia. - odpowiedziałam. Następnie Jorge odprowadził mnie do domu. Pożegnaliśmy się i poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam list. Po przeczytaniu go pomyślałam tylko o jednym: Jak powiedzieć Jorge o tym, że muszę wyjechać?
________________________________________________________
Hej! Podobał Wam się rozdział 9? Mam 
nadzieję, że tak, ponieważ bardzo długo nad
nim myślałam i kompletnie nie miałam pomysłów.
Jeżeli nie podobał Wam się, nie dziwi mnie to.
Sama uważam, że był kiepski. 
A teraz mały szantażyk :D
2 komentarze = rozdział 10
Do zobaczenia! :)