czwartek, 31 grudnia 2015

Happy new year!

SYLWESTER

Hej kochani! Niestety nie mam dziś dla Was rozdziału, ponieważ nie jest on jeszcze skończony. Natomiast piszę tego posta, żeby życzyć Wam Szczęśliwego Nowego Roku 2016! Żeby spełniły się wszystkie Wasze marzenia te małe, te duże i nawet te najbardziej szalone. Żebyście zawsze byli szczęśliwy, uśmiechnięci. Niech ten nadchodzący rok będzie jeszcze lepszy...

Życzy
Tini Aleksandra

PODZIĘKOWANIA
Prowadzę tego bloga już około pół roku, założyłam go w lipcu. Dziękuję tym co byli ze mną od początku jego istnienia oraz tym którzy pojawili się niedawno. Dziękuję za każdy napisany komentarz, bo to dzięki temu miałam siłę na pisanie dalszych historii o Jortini.

INFORMACJA
Rozdział 21 pojawi się najprawdopodobniej w sobotę lub niedzielę. Do zobaczenia!
__________________________________________________________________________


JAKIE MACIE PLANY NA SYLWESTRA?
 

 

wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 20 - "To nie rozmowa na telefon"

ROZDZIAŁ #20
Hej kochani. Witam Was w rozdziale 20. Daleko już zaszliśmy z tą historią, prawda? A teraz... miłego czytania. 




Nie umiałam wykonać polecenia Jorge. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy w takiej chwili, a tym bardziej nie umiałam go okłamywać, więc nie mogłam powiedzieć, że go nie kocham, ponieważ to byłoby kłamstwem. Zraniłabym jego jak i samą siebie. Spuściłam wzrok. Wyswobodziłam swój nadgarstek z jego ręki. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z teatru nie mówiąc ani słowa. Natychmiast wróciłam do domu i zamknęłam się u siebie w pokoju. Siedziałam tam tak długo, aż na dworze zapanował mrok. Wtedy poszłam spać. Obudziłam się o 7:59, więc skorzystałam z okazji, aby dzisiaj nie usłyszeć okropnego dźwięku budzika. Wyłączyłam go i poszłam się ubrać. Wybrałam biało-czarną bluzkę na ramiączka i spódniczkę z koronki w kolorze pudrowego różu. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Następnie zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na śniadanie. O 8:40 wyszłam z domu i udałam się teatru, chociaż wcale nie miałam ochoty tam iść. Jakby moich problemów było mało jeszcze przyjdzie jakaś Stephie, która ma mnie zastąpić. – I po co ja mam tam siedzieć? I tak śpiewam jedną piosenkę na zakończenie. – myślałam. Kilka minut przed dziewiątą doszłam na miejsce i weszłam do środka. Mój wzrok od razu skierował się na Jorge rozmawiającego z tą nową. Śmiał się. Nigdy nie widziałam go aż tak szczęśliwego. – Idioci. – pomyślałam. Zaraz po tym odezwała się moja podświadomość: Twierdzisz, że idioci, ale sama byś tak chciała z nim rozmawiać. – Po tym przestałam się patrzeć w tamtą stronę i usiadłam w pierwszym rzędzie. Chwilę po tym zaczęłam się próba. Uważnie obserwowałam Jorge i Stephie. Z każdą minutą coraz więcej złości było we mnie. – Czy mi się wydaje, czy ja jestem… - myślałam. – Tak, jesteś zazdrosna. –odezwała się podświadomość. Kiedy Pablo zarządził przerwę, wszyscy usiedli na scenie i zaczęli rozmawiać z nową partnerką Jorge. Ja nadal siedziałam na widowni i myślałam. - Nikt się dzisiaj do mnie nie odezwał. Już nawet moje przyjaciółki mnie nie zauważały. Po raz pierwszy czułam się taka… nikomu niepotrzebna. Bo kiedy masz najwięcej problemów, zastajesz sam. – po pewnym czasie rozmyślań spłynęła łza, po niej kolejna. Wzięłam swoje torebkę i wyszłam z teatru. Szłam kilka minut, co chwilę przyspieszałam. W końcu zaczęłam biec. Miałam wrażenie, że ktoś idzie ze mną, ale nie zamierzałam się odwracać. Biegnąc dotarłam do parku i usiadłam na pierwszej ławce jaką zobaczyłam. Chwilę po tym obok mnie przysiadł… Jorge? Wstałam z ławki, ponieważ chciałam być sama i zamierzałam pójść gdzie indziej. Lecz on złapał mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę. Następnie przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Oddałam pocałunek i każdy kolejny także. Nagle zadzwonił mój telefon. Szybko się od siebie oderwaliśmy. Zobaczyłam, że dzwoni Fransisco. Bałam się, że coś złego się stało, bo tak bez powodu by nie dzwonił. – Halo? – odebrałam. – Tini musisz szybko przyjść do domu. – mówił bardzo zdenerwowany. – Ale co się stało? – dopytywałam. – To nie rozmowa na telefon. – powiedział szybko i się rozłączył. Spojrzałam na Jorge. – Coś się stało? – zapytał z troską w głosie. – Nie… to znaczy tak…. Właściwie nie wiem. Dzwonił mój brat i powiedział, że to nie rozmowa na telefon dlatego muszę już iść. Pa. – powiedziałam i pocałowałam Jorge w policzek. Następnie biegłam jak najszybciej do domu. Całe szczęście miałam blisko. Po nie całych 10 minutach byłam na miejscu. Gdy zobaczyła mojego brata wbiegłam do niego na górę po schodach. Kiedy dotarłam zapytał bardzo poważnie. – Zastanawiałaś się kiedyś co jest na tym strychu? – Ja posłałam mu pytające spojrzenie.

Ciąg dalszy nastąpi……
************************************************************
I tak właśnie prezentuje się rozdział
20. Mam nadzieję, że Wam się
spodobał. Mam również nadzieję, że
napiszecie komentarze. Jeśli chodzi o nastepny
rozdział to nie wiem do końca kiedy się
pojawi, ale na 100% w tym tygodniu.
Do następnego!

4 komentarze ~ rozdział 21
 

niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 19 - "Otworzyłeś go?"

ROZDZIAŁ #19
Hejka. Na początku chciałam z całego serca podziękować za ponad 3000 wyświetleń na blogu, które wczoraj wybiły i za tyle komentarzy pod poprzednim postem. Nawet nie wiecie ile radości sprawia mi widok tylu opinii od Was. Jesteście najlepsi <3 Miłej lekturki.....





O godzinie 7:00 obudził mnie znienawidzony budzik, który zawsze przerywał miły odpoczynek. Nastawiłam go tak wcześnie, aby dojść do teatru jako pierwsza z nadzieją, że Jorge jeszcze nie przyszedł. Wstałam z łóżka i ubrałam się w czarny sweterek i białe, krótkie spodenki. Rozczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania. Spotkałam tam Fransisco. – Hej. A ty gdzie się tak wcześnie wybierasz? – zaczął rozmowę. – A może by tak… cześć Tini, siostrzyczko! Jak się dzisiaj czujesz? – powiedziałam z wielkim uśmiechem. – Może kiedy indziej. No to gdzie idziesz? – Nadal mówił swoje. – Idę do teatru. – Super czyli po naszej rozmowie jednak nie zrezygnujesz z roli? – twierdził. – Właśnie przeciwnie. Idę tak wcześnie, bo nie chcę spotkać pewnej osoby, której imienia nie będę mówić, ale w każdym razie mam zamiar zrezygnować. – teraz mówiłam już trochę zdenerwowana, więc nie zamierzałam czekać na odpowiedź, wzięłam jogurt z lodówki i wyszłam z domu. Szłam pewien czas kiedy dotarłam do teatru pociągnęłam z klamkę od drzwi, aby je otworzyć lecz były zamknięte. Spojrzałam na telefon, który wskazywał godzinę 8:00. Przyszłam bardzo wcześnie, więc nic dziwnego, że nikogo jeszcze nie ma. W tym momencie zobaczyłam Pablo przechodzącego przez ulicę. – Witaj Tini. Co ty tu dziś tak wcześnie robisz? – powiedział, gdy mnie zobaczył. –Dzień dobry Pablo, bo widzisz ja wiem, że robię to w ostatniej chwili, i że będziesz na mnie strasznie zły, ale chciałaby, zrezygnować z roli. – mówiłam. – Nie ma sprawy. – usłyszałam. W tym momencie wyraz mojej twarzy kompletnie się zmienił. – Zaraz, ale…. Ale jak to nie ma sprawy? Tak po prostu? – zadawałam pytania. – Chodzi o to, że do tej roli zgłosiła się jeszcze jedna osoba, wybrałem ciebie dlatego, że znaliśmy się już wcześniej i znałem twój talent oraz możliwości. Jednak nadal będziesz potrzebna. Chciałbym cię prosić abyś na końcu spektaklu zaśpiewała piosenkę. – uważnie słuchałam wypowiedzi. – No… no dobrze. – sztucznie się uśmiechnęłam. Wcale nie byłam zadowolona, że cały czas jestem częścią tego przedstawienia. – A teraz skoro już przyszłaś wybierzemy piosenkę, a gdy przyjedzie reszta pomożesz mi z tym przedstawieniem. – powiedział Pablo. – Dobrze. – odpowiedziałam, a gdy się odwrócił zaczęłam narzekać. – Za jakie grzechy? – pytałam sama siebie. Kiedy weszliśmy do środka teatru Pablo zaczął kontynuować rozmowę. – Pamiętasz tę piosenkę, którą zaśpiewałaś na przesłuchaniach w Studiu? – Tak. Jasne, że pamiętam. – mówiłam. – Sama ją skomponowałaś? – zapytał. – Tak. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas aż doszliśmy do wniosku, że powinnam zaśpiewać Tu Resplador . Kiedy zakończyliśmy rozmowę zorientowałam się, że wszyscy już dotarli. Pablo przekazał im wiadomość o mojej rezygnacji i piosence na zakończenie. Powiedział również, że osoba, która ma mnie zastąpić pojawi się jutro na próbie, ponieważ dziś nie ma takiej potrzeby, żeby w połowie dnia ją wzywać. Siedziałam i oglądałam próbę do przedstawienia do momentu aż zrobiliśmy przerwę. Wtedy postanowiłam trochę się przewietrzyć, więc wyszłam z teatru na krótki spacer. Kiedy oddaliłam się o jakieś 10 minut drogi zauważyłam, że zostawiłam tam swój pamiętnik. Obleciał mnie strach, że ktoś go otworzy i przeczyta. Nie wiedzieć czemu, ale tym kimś wydawał mi się Jorge. Zawróciłam i zaczęłam biec w stronę teatru. Kiedy tam wbiegłam zobaczyłam Jorge… z moim pamiętnikiem. Zamarłam. Gdy mnie zobaczył podszedł i powiedział. – To chyba twoje, prawda? – Tak. – mówiłam. – Otworzyłeś go? – kontynuowałam. Spojrzał na mnie po czym powiedział. – Naprawdę tak przeze mnie cierpisz? – nie miałam pojęcia co powiedzieć. Na szczęście rozmowę przerwał Pablo, który poprosił abym zaśpiewała wybraną rano piosenkę. Bez gadania weszłam na scenę, podeszłam do mikrofonu i zaczęłam śpiewać. Cały czas patrzyłam na Jorge. On też mnie obserwował. Podczas piosenki nawet przyszła mi myśl. – Kurde, co ja robię?! Cały czas się na niego patrzę! – mimo to nie mogłam przestać. Po zakończeniu piosenki zrozumiałam co się stało. Zaśpiewałam ją dla NIEGO. Zeszłam ze sceny. Było we mnie wiele emocji, które razem wzięte sprawiły, że do moich oczu napłynęły łzy. Chciałam wybiec z teatru, ale ktoś mnie zatrzymał. Myślę, że domyślacie się kto taki. – Przepraszam, nie chciałam dla ciebie zaśpiewać, tak wyszło! – krzyczałam przez słone łzy, które spływały po moich, coraz bardziej wilgotnych policzkach. – Właśnie, że chciałaś, bo wiem, że mimo wszystko jesteś we mnie zakochana. – mówił. – Nie… nie… ja… - nie mogłam nic wydusić. Chciałam zaprzeczyć, ale nie umiałam. Nagle usłyszałam. – W takim razie spójrz mi w oczu i powiedz, że mnie nie kochasz. Wtedy dam ci spokój, odsunę się na zawsze.
Ciąg dalszy nastąpi……..
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
No więc... mam nadzieję, że polubiliście
ten rozdział i znów zostawicie tyle
komentarzy. Następny rozdział? Cóż...
chęci do niego zawsze zależą od ilości
komentarzy. Im więcej ich jest tym szybciej
pojawi się rozdział. Do następnego!

3 komentarze ~ rozdział 20
 

 

piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 18 - "Nie wierzę w miłość"

ROZDZIAŁ #18
Hej kochani. Witam Was w to cudowne Boże Narodzenie ♥ Zgodnie z obietnicą pozdrawiam Tinistas Sofia oraz jej bloga Www.vloversblogspot.blogspot.com . A teraz... miłej lekturki ♥



Myślałam, że mnie pocałuje, ale odsunął się. – Sory. – usłyszałam. Po chwili dokończył swoją wypowiedź. – Wiem, że my nigdy nie będziemy razem. Przecież ja nadal jestem sławny, ludzie rozpoznają mnie na ulicy. Gdyby coś między nami się zdarzyło zapewne następnego dnia bylibyśmy na okładkach wszystkich gazet. – Nawet nie wiedział, że każde jego słowo sprawia mi ból. Moje serce powoli rozpada się na milion kawałeczków. – No pewnie, bo co by powiedzieli inni gdyby cudowny pan Blanco spotkał się z jakąś szarą myszką, której nikt nie zna. – wypaliłam. Po moich policzkach wciąż płynął strumień łez. Odsunęłam się od Jorge i postanowiłam wrócić do domku obozowego. Gdy tam dotarłam zaczęłam pakować rzeczy na jutrzejszy wyjazd. W między czasie opowiadałam też przyjaciółkom o sytuacji, która zaistniała na pomoście. Jestem im bardzo wdzięczna za wsparcie, które mi okazują. Nadeszła godzina 20:00. Postanowiłam iść spać jak najszybciej. Chciałam, aby ten dzień się już skończył. Chciałam obudzić się rano i nie pamiętać tego co się stało. – Nigdy mu tego nie wybaczę. Nigdy! – powtarzałam sobie cały czas do momentu aż zasnęłam. Rano obudziła mnie Lodo, która miała nastawiony budzik na godzinę 7:00. Wstałam i ubrałam się w różową bluzkę z czarnym sercem na krótki rękaw i czarne, krótkie spodenki. Następnie rozczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Razem z dziewczynami wyszłyśmy z domku obozowego o 8:10 i zdążyłyśmy idealnie na zbiórkę. Później przyjechał autokar, w którym siedziałam z Mechi a za nami siedziały Lodo i Cande. Około 10:00 byliśmy w Buenos Aires. Ruszyłam w stronę domu z walizką. Gdy doszłam na miejsce przywitałam się Olgą i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam rozpakowywać walizkę, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju. Podeszłam je otworzyć. Moim oczom ukazał się… Fransisco. Rzuciłam się mu na szyję. – Co ty tu robisz?! – krzyknęłam odrywając się od niego. – Jak to co? Przyjechałem cię odwiedzić. – powiedział. Następnie usiedliśmy na moim łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. – To na ile dni przyjechałeś? – zaczęłam rozmowę. – Jeszcze dokładnie nie wiem, ale myślę, że na około tydzień. – odpowiedział na moje pytanie. – Ale lepiej powiedz co u ciebie, bo wydajesz się jakaś smutna. – dokończył. – Tak. Widzisz chodzi o Jorge, bo [ … ] i tak to wszystko wygląda. – Nie martw się na pewno wszystko się ułoży. Jutro pójdziesz na próbę do teatru i o wszystkim zapomnisz. – mówił. – Nie, bo ja nie zamierzam nigdzie iść. – odpowiedziałam. – Jak to nie? – dopytywał .  – Tak to. Powiem Pablo, że rezygnuję z tej roli. Nie mam zamiaru codziennie widywać się z Jorge. – powiedziałam. Po tym jeszcze długo rozmawialiśmy aż spojrzałam na telefon, aby sprawdzić godzinę. Była 22:07. No to nieźle się zagadaliśmy. Później Fransisco wyszedł z mojego pokoju, a ja postanowiłam przebrać się w piżamę. Kiedy miałam iść już spać usłyszałam melodię, którą jeszcze wczoraj śpiewałam z Jorg… z NIM. W tym momencie serce mówiło: „Biegnij i powiedz mu, że go kochasz”, a rozum: „Zapomnij o nim, przecież tak bardzo cię zranił” . Nie wiedziałam czego słuchać. W końcu zasłoniłam okno roletą. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki swój pamiętnik. Zaczęłam w nim pisać.
Kochany pamiętniku,
Tyle czasu czekałam na tą jedyną, wyjątkową miłość. A tymczasem gdy ją znalazłam wszystko się skomplikowało. Wyniosłam jedno z tego zdarzenia: nie wierzę w miłość, takie uczucie od dziś dla mnie nie istnieje.
Gdy to napisałam po moim policzku spłynęła łza, a po niej kolejne. W końcu postanowiłam się położyć. Chwilę po tym zasnęłam.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam
do gustu. ;) Liczę również na Wasze
komentarze. Życzę Wam spokojnych
i radosnych świąt w rodzinnej atmosferze.
Jeżeli chodzi o kolejny rozdział, cóż...
jeszcze nie wiem kiedy się pojawi.

3 komentarze ~ rozdział 19
 

wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 17 - "Niebezpiecznie blisko"

ROZDZIAŁ #17
Hej kochani. Czy wy też tak bardzo cieszycie się, że już niedługo święta? ♥ Życzę Wam miłego czytania i liczę na komentarze, chcę poznać Waszą opinię o rozdziale. ♥



Obudziłam się w środku nocy, słyszałam jakąś melodię. Była taka piękna, nigdy ładniejszej nie usłyszałam. Wstałam szybko z łóżka. Na moją piżamę zarzuciłam bluzę leżąca na szafce. Wybiegłam z domku obozowego. Szłam w stronę, z której dochodziły te piękne dźwięki. Co chwilę przyspieszałam, nie chciała stracić tej melodii. Zaczęłam biec najszybciej jak mogłam aż znalazłam się na plaży nad jeziorem. Podeszłam do pomostu. Na jego końcu zobaczyłam postać z gitarą. To stąd dochodziły te dźwięki. Podeszłam bliżej. Osobą na pomoście okazał się Jorge. Kiedy mnie zobaczył przestał grać, po czym wstał. – Jak mnie znalazłaś? – zaczął rozmowę. – Szłam słuchając tej melodii, którą grałeś. –powiedziałam. On nic nie odpowiedział tylko do mnie podszedł. Byliśmy bardzo blisko siebie. Niebezpiecznie blisko. – Tini – zaczął, jego aksamitny głos sprawił, że przymknęłam oczy z rozkoszy. – Tini… - powtórzył moje imię. – Podobasz mi się. – powiedział z lekko drżącym głosem. Otworzyłam oczy. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Nagle zaczął się zbliżać. Nasze usta dzieliły małe milimetry…

W tym momencie obudziłam się cała zalana potem. Przetarłam czoło. Spojrzałam na telefon w celu sprawdzenia godziny, była 8:30. – Ok, mam czas. Zbiórka za 30 minut. – powiedziałam sama do siebie. Moich przyjaciółek już nie było, pewnie wyszły wcześniej. Ubrałam się w krótką, jasno niebieską bluzkę na ramiączka z koronki i ciemno granatowe, krótkie spodenki. Rozczesałam włosy i szybko zrobiłam makijaż. Wyszłam z domku obozowego. We wszystkim co robiłam towarzyszył mi sen. Sen z dzisiejszej nocy. Nagle podbiegły do mnie Mechi i Lodo. – Hej. Wiesz co się stało? Pablo przedłużył obóz o jeden dzień!! – krzyczała Mechi. – Aha ok. – odpowiedziałam. Nie byłam zbyt obecna. Rozglądałam się dookoła, chciałam znaleźć Jorge. – Wyjeżdżamy jutro o 9 rano, więc musimy wstać o 8 lub nawet 7. – powiedziała Lodo. – Ok. – nadal przytakiwałam. – Wiecie co potem pogadamy, muszę coś załatwić. – rzuciłam i je wyminęłam. Chciałam znaleźć Jorge. Nawet nie myślałam nad tym co robię, ale chciałam opowiedzieć mu o tym śnie z dzisiejszej nocy. Nagle znów usłyszałam melodię tej piosenki. – Czy to znowu sen? – powiedziałam do siebie i uszczypnęłam się, żeby sprawdzić moje przeczucie, ale nie. Tym razem nie był to sen. Naprawdę słyszałam tę melodię. I w dodatku ktoś zaczął śpiewać. Słyszałam tą piosenkę raptem kilka sekund we śnie a czuję jakbym znała ją od zawsze. Nie wytrzymałam. Pobiegłam w stronę muzyki. I sen zaczął się sprawdzać. Dotarłam na pomost, na którym siedział Jorge z gitarą i śpiewał. Dołączyłam do niego. Kiedy skończyliśmy zapytałam – Skąd znasz tą piosenkę? – Śniła mi się. – odpowiedział. W tym momencie zamarłam. Serce zatrzymało swoją pracą albo może biło tak szybko jak nigdy. Nie widziałam co się ze mną dzieje. Mój oddech przyspieszył. Zamknęłam na chwilę oczy, żeby jeszcze raz uporządkować wszystkie wydarzenia i trochę się uspokoić. W końcu zaczęłam próbować cokolwiek powiedzieć. – Jorge…. ja…… ja – jąkałam się. – Muszę ci powiedzieć….. – Nie musisz nic mówić - przerwał mi. Podszedł bardzo blisko. Niebezpiecznie blisko. Sen znów okazał się proroczy. Nasze usta dzieliły malutkie milimetry. Byliśmy tak blisko siebie...

Ciąg dalszy nastąpi…
---------------------------------------------------------------------------------------------------
                                            Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
                                              (przepraszam, że taki krótki) 
                                         Życzę Wam Wesołych Świąt i wszystkie co
                                              najlepsze. Do następnego! ♥
                                           3 komentarze ~ rozdział 18