ROZDZIAŁ #27
Cześć! Jak się macie? Jeśli podoba Wam się moje opowiadanie dajcie znać w komentarzach ;)
DEDYKACJA DLA: Żelcia Boom
CYTAT: "Miłość nie musi być idealna. Ważne by była prawdziwa".
MIŁEGO CZYTANIA.....
Wiedziałam,
że jeśli Ross się pojawił zabawa skończy się. Dla wszystkich. - Cześć
kochanie. - usłyszałam za swoimi plecami. Po moim ciele przeszedł
okropny, zimny dreszcz. Odwróciłam się w jego stronę. - Czego znowu
chcesz? - zapytałam. - Niczego. Przyszedłem przywitać twojego kolegę. -
odpowiedział z uśmiechem. - I co cię tak bawi?! - jego obecność
doprowadzała mnie do szału. - Spokojnie. Nic złego nie zrobię. - znów
zaczął się śmiać i odszedł. Odwróciłam się w stronę przyjaciółek i
szepnęłam - Mam złe przeczucia. - po czym znów odwróciłam się w stronę
Ross'a, który teraz zniknął mi z oczu. Byłam pewna, że coś kombinuje
dlatego zaczęłam go szukać. Chodziłam tu i tam, ale nie znalazłam go.
Tak samo jak nie znalazłam Jorge. Ich dwójka zniknęła z imprezy.
Spojrzałam na scenę. Rugg, Facu i Samu właśnie śpiewali swoją piosenkę.
Nie chciałam przerywać, ale musiałam wszystkim ogłosić co się stało.
Wzięłam mikrofon i weszłam na scenę. - Sory chłopaki, że przerywam, ale
muszę wszystkim coś powiedzieć. - zaczęłam, a gdy zeszli ze sceny
kontynuowałam. - Przed chwilą pojawił się na imprezie Ross, mój były
i... zniknął razem z Jorge. Musimy skończyć tą zabawę i poszukać ich. -
kiedy skończyłam mówić zeszłam ze sceny i odłożyłam mikrofon.
Pomimo długiego szukania żadnego z nich nie znaleźliśmy. Już prawie wszyscy poszli do domów. Została tylko Lodo i Facu, którzy pomagali w sprzątaniu po imprezie. Niedługo po tym oni też poszli. - Tini - usłyszałam głos mamy. Natychmiast odwróciłam się w jej stronę. - Musimy już wracać do domu. Chodź. - dokończyła. Nie chciałam wracać do domu, ale byłam na tyle zmęczona, że nie miałam siły się sprzeciwiać. Wsiadłam do samochodu i razem z rodzicami pojechałam do domu. Gdy już byliśmy na miejscu zjadłam kolację i od razu położyłam się spać.
Około godziny 4:00 nad ranem ze snu wybudził mnie mój dzwoniący telefon. Dzwoniła do mnie mama Jorge. Od razu postanowiłam odebrać. - Halo? - Witaj Tini. Czy wiesz gdzie jest Jorge? Nie wrócił na noc do domu. - mówiła bardzo zrozpaczonym i zmartwionym głosem. Nie byłam wstanie odpowiedzieć po tym co usłyszałam. Odłożyłam telefon nie rozłączając się. - Jesteś tam Martina? - pytała znów pani Blanco. Tym razem rozłączyłam się. Postanowiłam go szukać, ale najpierw chciałam wszystkich poinformować. Ubrałam się i poszłam powiedzieć wszystko rodzicom. Zawiadomiłam też przyjaciół. Skończyło się tak, że wszyscy o 6:00 rano przy wschodzie słońca siedzieliśmy bezradni w salonie. Nagle mnie oświeciło. - Ja wiem gdzie on jest! - oznajmiłam. - Gdzie? - dopytywał każdy po kolei, ale ja nie słuchałam byłam tylko ja i głos mojego serca, który prowadził mnie do mojej miłości, do Jorge. Ubrałam ciepłą bluzę i ruszyłam w stronę opuszczonego domu, w który jeszcze nie dawno byłam z Mechi, Lodo i Cande. Po pewnym czasie tam dotarłam i wparowałam do środka. Nie zdążyłam nawet się rozejrzeć, poczułam tylko jak ktoś mnie popchnął i zamknął na klucz w jakimś pomieszczeniu. - Widzę, że przyjście tutaj nie zajęło ci tak dużo czasu jak myślałem. - usłyszałam zza drzwi głos Ross'a. - Szłam za głosem serca. - odpowiedziałam bardzo pewna siebie. - usłyszałam śmiech. - Przyjdę do ciebie później. - kiedy odszedł zorientowałam się, że jestem tu uwięziona i nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby mnie tu szukać. Zaczęłam panikować i walić w drzwi. - Wypuść mnie! To nie jest śmieszne! - krzyczałam, ale bezskutecznie. - Tragedia. - szepnęłam i zsunęłam się po drzwiach na podłogę.
Około godziny 4:00 nad ranem ze snu wybudził mnie mój dzwoniący telefon. Dzwoniła do mnie mama Jorge. Od razu postanowiłam odebrać. - Halo? - Witaj Tini. Czy wiesz gdzie jest Jorge? Nie wrócił na noc do domu. - mówiła bardzo zrozpaczonym i zmartwionym głosem. Nie byłam wstanie odpowiedzieć po tym co usłyszałam. Odłożyłam telefon nie rozłączając się. - Jesteś tam Martina? - pytała znów pani Blanco. Tym razem rozłączyłam się. Postanowiłam go szukać, ale najpierw chciałam wszystkich poinformować. Ubrałam się i poszłam powiedzieć wszystko rodzicom. Zawiadomiłam też przyjaciół. Skończyło się tak, że wszyscy o 6:00 rano przy wschodzie słońca siedzieliśmy bezradni w salonie. Nagle mnie oświeciło. - Ja wiem gdzie on jest! - oznajmiłam. - Gdzie? - dopytywał każdy po kolei, ale ja nie słuchałam byłam tylko ja i głos mojego serca, który prowadził mnie do mojej miłości, do Jorge. Ubrałam ciepłą bluzę i ruszyłam w stronę opuszczonego domu, w który jeszcze nie dawno byłam z Mechi, Lodo i Cande. Po pewnym czasie tam dotarłam i wparowałam do środka. Nie zdążyłam nawet się rozejrzeć, poczułam tylko jak ktoś mnie popchnął i zamknął na klucz w jakimś pomieszczeniu. - Widzę, że przyjście tutaj nie zajęło ci tak dużo czasu jak myślałem. - usłyszałam zza drzwi głos Ross'a. - Szłam za głosem serca. - odpowiedziałam bardzo pewna siebie. - usłyszałam śmiech. - Przyjdę do ciebie później. - kiedy odszedł zorientowałam się, że jestem tu uwięziona i nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby mnie tu szukać. Zaczęłam panikować i walić w drzwi. - Wypuść mnie! To nie jest śmieszne! - krzyczałam, ale bezskutecznie. - Tragedia. - szepnęłam i zsunęłam się po drzwiach na podłogę.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Tak właśnie prezentuje się ten
oto rozdział. Mam nadzieję, że
był ciekawy i przypadł Wam do gustu.
Liczę na komentarze.
Do następnego!
Jak myślicie?
Co będzie z Tini?
Czy znajdzie Jorge?
Co jeszcze planuje Ross?
Tego dowiecie się już niedługo!
Jestem. ..
OdpowiedzUsuńNo więc taki słodki tytuł. ... ooo <3333
Strasznie podoba mi się rozdział i całe opowiadanie.
Kocham i Całuje i oczywiście pozdrawiam
Violetta Vilu; )
Ooo dziękuje bardzo :**
Usuń❤ :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Ciekawy i taki tajemniczy...
OdpowiedzUsuńMyślę ,że Ross nie tak prędko wypuści Tini.Co do Jorge to mam przeczucie ,że to również sprawka Ross'a.
Z nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
Iza :)
Cieszę się, że rozdział ci się podobał. :) Następny juz niedługo
UsuńSwietny rozdzial uwielbiam taka mroczna akcje ale jeszcze fajniej jest jak wybawienie pojawia sie znienacka :-) oby im sie nic nie stalo i ich milosc ich uratowala :-) Zaczyralam sie bo bardzo mnie to wciagnelo i zniecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial :-) Pozdrawiam i zapraszam do mnie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ♡
UsuńDługo mnie tu nie było, bardzo przepraszam, misiu :((
OdpowiedzUsuńRozdział taki boski, trzyma w napięciu. Serio! ♥
Nie mogę się doczekać następnej części.
Serdecznie zapraszam cię do mnie, dużo się wydarzyło u Leonetty. ♥♥
Uuu no to niedługo co ciebie zajrzę jeśli znajdę chwilkę, bo mam straszny zapiernicz w szkole :(
Usuń